Po co?
Komentarze: 0
W życiu każdego człwieka (chyba) nadchodzi moment w którym stwierdza, że... znowu nachodzi czas aby się zaczać dobrz bawić.
Uzmysłowiwszy sobie tę oczywistą oczywistość pojawia się pytanie: w co?
A odwiedź na to pytanie nie jest już taka oczywista.
Bo w odróżnieniu od człwieka w wieku lat 20 ma się jakiś dorobek, który szkoda byłoby stracić przez zupełnie odjechane szaleństwo. Z drugiej strony - przyjemność musi być autentyczna.
I tak po pewnym zastanowieniu, uwzględniając możliwości finansowe i stanowisko rodziny, odpowiedź pojawiła się jedna: motocykl i wyprawy motocyklowe!
Ok. Ale od czego zacząć skoro ndosiadało się stalowego rumaka przez prawie ćwierć wieku?
Wymyśliłem, że... trzeba zacząć spokojnie. Więc komputer i sprawdzenie na czym obecnie szkoli się motocyklistów? Odpowiedź znalazła się łatwo i była w zasięgu możliwości finansowych: Suzuki GN 250. Zatem Allegoro, podróż busem i jest! Jeszcze tylko trochę biegania aby dopiąć formalności, zmienić oponkę i już!
Jestem szczęśliwym posiadaczem motocykla o pojemności... mniejszej niż miałem kiedy byłem nastolatkiem - za to bardzo zwinnego i dość ekonomicznego. Jeśli ta "miłość" nie umrze - pewnie wkrótce będzie coś mocniejszego. Ale póki co "Gienia" jest dokładnie tym o co mi chodzi
Dodaj komentarz